Dominika Zabłocka, IA
Film „Cały ten cukier" został wyreżyserowany przez Damona Gameau, on sam również w nim zagrał. Został wydany w 2015 roku w Australii. Jego zadaniem było uświadomienie ludziom, jak dużo cukru spożywają i jaki wpływ ma on nich.
Firmom sprzedającym marki takie jak coca-cola, pepsi czy KFC często zarzuca się kłamstwo przy reklamie produktu. Mówi się, że firmy te przekupują ekspertów, aby ci mówili, że ich produkt wcale nie jest tak szkodliwy, za jaki jest uważany- pojawiło się to także w filmie. Ale kto mówi, że osoby sprzedające zdrową żywność także nie mogą kłamać w swoich reklamach? Oczywiście oni nie muszą nikogo przekonywać, a tym bardziej przekupywać, aby stwierdzić, że ich produkt jest zdrowy . Jednak chyba każdy wie, że większość ludzi i tak woli spożywać te niezdrowe pokarmy. Film „Cały ten cukier" wcale nie walczy z fast-foodem, wręcz przeciwnie. On pokazuje żywność, którą większość ludzi uważa za zdrową i udowadnia, że wcale tak nie jest. Chyba wszyscy wiedzą, że cukier- a zwłaszcza w dużych ilościach- nie jest zdrowy, więc nie skupiajmy się na tym i tym razem. Dużo ważniejsze wydaje mi się, w jaki sposób Damon próbuje pokazać to, że ma rację. Film nie przypomina innych filmów dokumentalnych. W tym przypadku nie mamy tu śmiertelnie poważnej atmosfery, a mimo to zdajemy sobie sprawę z powagi sytuacji. Moim zdaniem, większość perswazji ukryta jest w maleńkich, wydających się niczym ważnym zdaniach, wypowiadanych przez Damona. Już na początku filmu mówi o swojej żonie. O tym, że aby z nią być, postanowił usunąć ze swojej codziennej diety cukier, ponieważ ona tak zrobiła. Następnie mówi, że spodziewają się dziecka. Każdy stwierdził, że to niesamowite- poświęcić się tak dla jednej osoby i od razu większość widzów polubiła bohatera. A przecież ludzie słuchają dużo bardziej osób, które darzą sympatią. Oprócz tego- Damon przez większość czasu zachowywał się, jakby sam nie podchodził do tematu poważnie, żartując i wygłupiając się, co pokazuje, żę film jest skierowany do młodzieży. I to jest bardzo ważne. Ludzie w jego wieku są raczej przyzwyczajeni do tego stanu rzeczy-zjadania 40 łyżeczek cukru dziennie. Jednak nasze pokolenie, które dopiero uczy się jak żyć i w przyszłości dojdzie do władzy, można jeszcze przekonać, że tak wcale nie musi być. Damon często podkreśla, że dziwnie czuje się po powrocie do cukru, przypomina mu się to, jak kiedyś palił. Tłumaczy przez to, że spożywanie cukru jest nałogiem. Momentem, który najbardziej utkwił mi w pamięci był ten, w którym Damon zamiast zjadać jedzenie, w którym cukier jest przerobiony, postanowił po prostu dodać do produktów cukier. Większość oglądających stwierdziła, że jest to ohydne. Bo to co innego zjadać kurczaka z sosem zawierającym 10 łyżeczek cukru od posypania tego kurczaka 10 łyżeczkami cukru. Moim zdaniem, perswazja w tym filmie działa idealnie. Jako nastolatka mogę stwierdzić, że trafia do mojej grupy wiekowej i zostaje w pamięci. Już chyba nigdy nie spojrzę tak samo na sos do kurczaka.
Julia Nasarzewska, IA
W tym dokumencie Gameau przeprowadził na sobie eksperyment. Wprowadził do swojego życia dietę wysokocukrową. Codziennie jadł 40 łyżeczek cukru. Nie był to jednak cukier, który dodajemy do herbaty, a cukier, który znajduje się w żywności reklamowanej jako "zdrowa". Po 60 dniach takiej "diety" stan zdrowia mężczyzny znacznie się pogorszył.
Widz ,przekonał się, jak niezdrowy i szkodliwy jest cukier. Gameau przedstawił skutki spożywania sztucznej i pełnej cukru żywności. I choć po seansie nadal miałam ochotę na jakąś słodką przekąskę, to wzięłam sobie do serca informacje o pewnych produktach i z obrzydzeniem myślę o moim dotychczasowym sposobie odżywiania się.
Na lekcji języka polskiego pani zadała nam pytanie: "Skąd wiemy, czy producenci warzyw i eko żywności nie zapłacili Gameau, aby nagrał taki film?" Owszem byłaby to wielka reklama dla nich oraz duży zysk dla reżysera. Jednak nikt nie zwątpił w autentyczność tego filmu. Jak więc reżyserowi udało się być tak przekonującym?
Po pierwsze, Damon odwoływał się do autorytetów. W filmie wystąpiły znane osoby, naukowcy oraz profesorzy. Poznaliśmy ich fachową opinię na temat zdrowia i wpływu cukru na organizm. Również przeprowadzenie eksperymentu na sobie było dużym wyrzeczeniem- ta "dieta" stanowiła duże ryzyko dla zdrowia, a nawet życia mężczyzny. Lecz nie tylko on podejmował ryzyko; Gameau i jego partnerka spodziewali się dziecka. Przeprowadzanie takiego eksperymentu podczas oczekiwania na narodziny wydaje się nierozsądne i ryzykowne.
Równie przekonujące było odsłanianie mitów, w które, muszę przyznać, sama do tej pory wierzyłam. Gameau na śniadanie zjadł garść najzwyklejszych płatków kukurydzianych, które zalał jogurtem, i wypił szklankę soku pomarańczowego. Mężczyzna obliczył, że śniadanie te zawierało aż 20 łyżeczek cukru, gdy dziennie miał on spożywać 40. Naprawdę mnie to zszokowało. Nie zdawałam sobie sprawy, że ta żywność- zwykle kojarzona z czymś zdrowszym niż tłusty boczek na grzance- jest aż tak niezdrowa.
Gameau odwoływał się do wydarzeń historycznych związanych z wielkimi koncernami. Rozmawiał także z właścicielami znanych na całym świecie firm, np. Dr Pepper. Właściciel tej firmy sam przyznał się, że testowali swój napój z różnym "nasileniem" cukru, póki nie odkryli, jaka jest jego idealna ilość w puszce Dr. Peppera. Owszem, taka puszka zawiera mniej cukru niż coca-cola -co nie oznacza, że jest zdrowsza.
Również forma filmu jest dużym krokiem do przekonania nas o dobrych intencjach reżysera. Nie jest to typowy, nudny dokument, w którym naukowcy odczytują wykresy i podają liczby z niekończącą się ilością zer. Film został pokazany w sposób ciekawy, zaskakujący i łatwy do zrozumienia. Uważam, że najbardziej przekonującym elementem jest podjęcie tak dużego ryzyka przez reżysera, bo żadne pieniądze nie są warte zdrowia.
Film "Cały ten cukier" bardzo mi się podobał. Reżyser perfekcyjnie wykorzystał umiejętność perswazji i przekazał dużo istotnych informacji w nietypowy, bardzo interesujący sposób. Uświadomił mi, ile cukru czai się na każdej sklepowej półce. Uważam, że przekaz Damona Gameaua powinien dotrzeć i do młodzieży, i do ludzi dorosłych. Powinniśmy wiedzieć, co jemy i zadbać o nasze zdrowie.
Karolina Łabuńska, IA
Film Cały ten cukier Damon'a Gameau'a, popularnego australijskiego aktora, otrzymał nagrodę AACTA dla najlepszego pełnometrażowego filmu dokumentalnego przyznaną przez Australijski Instytut Filmowy oraz nominację dla najlepszego pełnometrażowego dokumentu na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Edynburgu. Zmienił również życie wielu ludzi na świecie, wywołując rewolucję w Australii.
O czym więc jest ten dokument i dlaczego wywarł tak wielkie wrażenie na widzach?
Cały ten cukier obnaża nieprzyjemną prawdę o "zdrowym jedzeniu", które naprawdę jest nafaszerowane cukrem. Damon przeprowadza na sobie eksperyment, aby sprawdzić, jak w rzeczywistości produkty oddziałują na ludzki organizm. Oczywiście, wynik nie jest przyjemny, przez co potwierdza postawioną przez reżysera tezę.
Dokument nie tylko skupia się na procesach zachodzących w ciele, gdy temu dostarczana jest zbyt wielka ilość cukru, lecz również odkrywa tajemnice wielkich koncernów, które "tuszują" działanie swoich produktów. Od opłacanych naukowców, przez sponsorowane debaty, po chwyty manipulacyjne w reklamach - Damon niczego nie przeoczył.
W odróżnieniu od manipulacji, którą stosują koncerny, dokument stanowi świetny materiał perswazyjny. Reżyser ma dobre intencje i nie jest nastawiony na zysk, a przynajmniej chcemy w to wierzyć.
Gameau korzysta z pomocy lekarzy i naukowców, których dane zostają wyświetlone na ekranie, dzięki czemu widz z łatwością może sprawdzić, czy nikt nie chce go oszukać. Nie jest problemem wyszukanie w sieci podanych nazwisk i upewnienie się, czy osoby pojawiające się w filmie, nie są aktorami lub nie zostały opłacone przez jakieś przedsiębiorstwo. Mężczyzna wykorzystuje fakty, wyniki badań oraz statystyki, aby zobrazować temat, udowodnić postawioną tezę, a mianowicie - cukier szkodzi.
Wpuszcza widza w swoje prywatne życie, by przekonać, że eksperyment trwa całą dobę. Kamera towarzyszy mu na spotkaniach z lekarzami, psychologiem, jak i również podczas czasu, który spędza z ciężarną żoną. Dzięki temu można ujrzeć zmiany, zachodzące w ciele i zachowaniu aktora.
Reżyser odwiedza dwie społeczności, o których sytuacji słyszało wielu ludzi. Wybiera się bowiem do Aborygenów, którzy znaleźli się w straszliwej sytuacji oraz niektórych stanów w USA, gdzie spotyka się z kolejnymi osobami. Przeprowadza wywiady z naukowcami oraz osobami dotkniętym przez jakiś problem, który wynika z nadmiernego spożycia cukru. Nie zataja najmniejszego szczegółu, przez co osoba, siedząca w fotelu, wierzy w to, co ogląda.
Damon Gameau przedstawia wiele argumentów, obrazując badane zjawisko w przystępny, zrozumiały i bezpośredni sposób. Dokument jest idealnym przykładem perswazji, ponieważ ma na celu wpłynięcie na odbiorcę i przekonanie go do swoich racji, w tym przypadku chodzi o ograniczenie cukru w diecie. Film z pewnością trafił do wielkiego grona osób, uświadamiając im pewne rzeczy. Trzeba jednak pamiętać, że wszystko jest dla ludzi, wystarczy zachować umiar, jak zaznaczył to Barry Popkin w ostatnich scenach, mówiąc o swoim upodobaniu do czekolady.